"Naród, który mało czyta, mało wie.Naród, który mało wie, podejmuje złe decyzje - w domu, na rynku, w sądzie, przy urnach wyborczych.Niewykształcona większość może przegłosować wykształconą mniejszość - to bardzo niebezpieczny aspekt demokracji".
Jim Trelese
(autor książki "Podręcznk głośnego czytania")
Jeśli chcemy żyć w kraju madrych,uczciwych i kulturalnych ludzi,zadbajmy o to, by codziennie głośne czytanie stało się priorytetem w naszym domu oraz w przedszkolu i w szkole naszego dziecka. wnaszym
(Fundacja ABCXX-Cała Polska czyta dziecom)
PLASTUŚ ZAPRASZA DO WSPÓLNEGO CZYTANIA... Z MAMĄ, Z TATĄ...
MATEUSZEK NA ZACZAROWANEJ WYSPIE
NAPISAŁA STEFANIA SZUCHOWA
W niewielkim ogródku stał domek, a w nim mieszkał Mateuszek. Ten Mateuszek wymyślił sobie piosenkę, która zaczynała sie tak:
Gdy tramwajem z babcia jadę,
nóżki bola tylko mnie !
Bo ja jestem najwazniejszy
i przy oknie siedzieć chcę !
Pewnego razu Mateuszek okropnie nabroił, nadokuczał mamie, babci, rodzeństwu i dzieciom w przedszkolu. W końcu obraził sie na cały świat i postanowił iść w dalekie kraje oraz gniewać się zawsze i na wszystkich.
Włożył ręce w kieszenie, pociągnął nosem, potrząsnął nie uczesaną czupryną i zaśpiewał znowu swoją własną piosenkę:
Po cykierki i po lody
pójdę tak, jak każdy z was,
lecz nie będę stał w kolejce -
niech ten stoi, kto ma czas !
Mnie sie śpieszy do zabawy,
ja się muszę mocno pchać !
Bo ja jestem najważniejszy -
mnie pierwszemu proszę dać !
Śpiewając tak Mateuszek przypomniał sobie, że w sklepie, gdzie kupował cukierki, wszyscy się na niego gniewali, wszyscy byli niedobrzy i mówili: "Nie pchaj się, mały..."
Tak, naprawdę Mateuszek miał tego dość.
Otworzył furtke swego ogródka, zrobił naprzód pierwszy krok i... ruszył w świat.
Idzie sobie Mateuszek, idzie... Ręce w kieszeniach trzyma, troche pogwizduje, troche popłakuje, troche mu nawet mamy żal. Ale dodaje sobie odwagi, bo przecież on jest najlepszy, najmądrzejszy.
"Tam, w parku, bawia się jakies głupie dzieci - myśli Mateuszek, ale ja nie potrzebuję niczyjego towarzystwa".
Nagle widzi Mateuszek, że z bocznej bramy parku, spod gestej winorosli, wyjeżdża istne dziwo: mała bryczka zaprzęgnieta w osiołka. Osiołek jest miły, okrąglutki, szary jak myszka, uprząż na nim złocona. Na bryczce, pięknej jak zabawka, siedzi trzymając lejce dziewczynka niewiele od Mateuszka starsza. Kapelusz ma podobny do dużego kwiatu. Takie kapelusze niosą czasem dzieci wracające z zabawy. Oczy dziewczynki są dziwne, tajemnicze, włosy - jak drobne złote fale w strumyku.
Może to królewna ?
Mateuszek patrzy na bryczkę, patrzy na osiołka, lejce, bat... W koncu oczy jego spotykają się ze wzrokiem dziewczynki, bo i ona również przygląda się Mateuszkowi...............................cdn.